14 anon1m TZW. GALL KRONIKA POLSKA, KSI^GA I 15 [3] O ksiqciu Samowitaj1, zwanym Siemowitem, synu Piasta. Po tym wszystkim mlody Siemowit, syn Piasta Chošcisko-wica, wzrastal w sily i lata í z dnia na dzieň postQpowal i rósl w zacnošci do tego stopnia, že król królów i ksiaž^ ksiaža_t za powszechna. zgod% ustanowil go ksieciem Polski2, a Popiela3 wraz z potomstwem doszczettiie usunat z królestwa. Opowia-daja_tež starcy s^dziwi, že ów Popiel wypqdzony z królestwa tak wielkie cierpial przesladowanie od myszy, iž z tego po-wodu przewieziony zostal przez swoje otoczenie na wyspe., gdzie tak dhigo w drewnianej wiežy broniono go przed owy-mi rozwšcieczonymi zwierzejami, które tam przeplywaíy, až opuszczony przez wszystkich dla zabójczego smrodu [uno-szacego síq z] mnóstwa pobitých [myszy], zgin^l smiercia. najhaniebniejszaj bo zagryziony przez [te] potwory4. [3] ' Samowitaj - ta odmianka imienia Siemowit (znaczaca tyle co: witaj zaraz, witaj tu!), oparta na jakiejš naiwnej etymologii ludowej, zdaje si? nawiazywac do ostatniego zdania poprzedniego rozdziahí - nadali mu imie Siemowita na wróibe przyszfych losôw — nie wieray jednak, czy pochodzi od samego kromkarza, czy tež póžniej dopiero zostala dodaná. Por. rozdz. I, przyp. 1. 3 To dziwaczne dla nas sforrauíowanie znajduje wyjašnienie w wyobra-ženiach i praktyce wczešniejszego šredniowiecza w odniesieniu do aktu wyborów. Dokonywat sie. on w ten spôsob, že ktoš jeden albo pewna nie-wielka liczba osôb wskazywala kandydata, a reszta „wyborców" uznawaía desygnowanego przez jednoglošny okrzyk (aklamacjej. Za desygnujace-go mógl niekiedy - jak w naszym wypadku - uchodzič Pan Bóg. Por. Ch. Brooke, Europe in the Central Middle Ages, London 1964, s. 150 n. 3 W tym rozdziale (por. rozdz. 1) kronikarz pisze to imie. w formie Pum-pil (co možná by odczytac jako Papiel). Nastejmy z kolei dziejopis polski, Kadtubek, przeksztalcil imie. Pumpil na zaczerpniete z mitycznej historii rzymskiej Pompilius. 4 Podanie o myszach požerajacych czlowieka przyszlo do nas byč može z Nadrenii, gdzie wystejuje cze,sciej, za posrednictwem niemieckiego oto-czenia Rychezy, žony Mieszka II; por. H. Lowmiaňski, op. cit, s. 114 n. Byloby ono w takim razie znaeznie póžniejszego pochodzenia niž legenda o Piašcie. Warto przy tym zwrócic uwag?, že wedle naszego kronikarza Lecz dajmy pokoj rozpamiejywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zagineto w niepamie_ci wieków i których skazi-ry ble_dy barwochwalstwa, a wspomniawszy ich tylko pokrót-ce, przejdžmy do gtoszenia tych spraw, które utrwalila wierna parnice. Siemowit tedy, osiajmawszy godnošč ksiažQcaj mlodošc swq. spedzal nie na rozkoszach i plochých rozrywkach, lecz oddajúc sie_ wytrwalej pracy i shižbie rycerskiej zdobyl sobie rozgtos zacnošci i zaszczytna. slawej5, a granice swego ksie.-stwa rozszerzyl dalej niž ktokolwiek przed nim. Po jego zgo-nie na jego miejsce wstajňt syn jego, Lestek, który czynami rycerskimi dorównai ojcu w zacnosci i odwadze. Po šmierci Lestka nastapil Siemomysl, jego syn, który pamiec przodków potroit zarówno urodzeniem, jak godnošcia_6. [4] O Šlepocie Mieszka, syna ksiqcia Siemomysía. Ten zas Siemomysl splodzil wielkiego i slawnego Mieszka, który pierwszy nosil to imie.1, a przez siedem lat od uro- šmierč Popiela miala nastapič poza granicami Polski (por. slowa wypedzony z królestwa), a nie, jak to póžniej lokalizowata legenda - w Kruszwicy. 5 Ten schematyezny obraz „zacnej mlodošci" bohatera powtórzy siejesz-eze w Kronice vf wypadku Mieszka, synaBoleslawa Šmialego (129), a znaeznie szerzej rozbudowany w wypadku Boleslawa Kxzywoustego (II 10-15). 6 potrou zarówno urodzeniem, jak godnošciq - tzn. byl trzecim z kolei Piastem na tronie i trzykroé znakomitszym od swego dziada Siemowita. Owa „godnošc" czy „znakomitosé" miata wie^c w kolejných pokoleniach rosnac jak w poste.pie geometryeznym. [4] 1 który pierwszy nosil to imie - brzmienie tekstu laciňskiego, a co za tym idzie, takže thimaezenia polskiego, jest w tym miejscu watpliwe. Po-wyžsze thjmaczenie oparto na lekeji rukopisu H (qui primus nomine voca-tus illó); rukopisy Z S zamiast Hlo mája. alio, co nie daje sensu; aby ten sens uzyskac, wydawcy zmiemaja.cze.sto (przekazane we wszystkich rekopisach) primus na prius (možliwa omylka paleograficzna), co wtedy znaezy: „który pierwej zwany innym imieniem". Owo „inne imie." to imie. Dagome, pod którym Mieszko I ma wystejjowaé w znaným akcie z r. 990- 992. Ale trzeba 16 ANONIM TZW. GALL KRONIKA POLSKA, KSI^GA 1 17 dzeniabyl slepý. Gdy zas dobiegala siódma rocznicajego uro-dzin, ojciec, zwolawszy wedle zwyczaju zebranie komesów i innych swoich ksiqž^t, urz^dzil obfit^i uroczyst^ uczt?; a tyl-ko wsród biesiady skrycie z giebi duszy wzdychal nad slepota, chlopca, nie trac^c z pamieci [swej] bolešci i wstydu. A kiedy inni radowali si? i wedle zwyczaju klaskalí w dlonie2, radošc dosi?gla szczytu na wiadomošc, že slepý chlopiec odzyskai wzrok. Lecz ojciec nikomu z donosz^cych mu o tym nie uwie-rzyí, až matka, powstawszy od biesiady, poszla do chlopca i položyla křes niepewnosci ojca, pokazuj^c wszystkim bie-siadnikom patrzacego j už chlopca. Wtedy na koniec radošc stala si? powszechna i petna, gdy chlopiec rozpoznal tych, ktorých poprzednio nigdy nie widzial, i w ten sposób hanbe, swej slepoty3 zmienil w niepojqtq. radošc. Wówczas ksi^ž? Siemo-mysl pilnie wypytywaí starszych i roztropniejszych z obecných, czy slepota i przewidzenie chlopca nie oznacza jakie-goš cudownego znaku. Oni zas thimaczyli, že slepota ozna-czala, iž Polska przedtem byla tak jakby šlepa, lecz odtad -przepowiadali - ma byč przez Mieszka ošwieconq. i wywyž-szon^ ponad s^siednie národy. Tak siqtež rzecz miata istotnie, choc wówczas inaczej moglo to byč rozumiane. Zaiste šlepq- zwrócič uwage., že ewentualne „inne imiej' mialby on nosič przed siódmym rokiem žycia, przed postrzyžynami; po cóž zatem fakt ten notowatby po 150 z góra. latách kronikarz, nic cytujaj; przy tym owego innego imienia? Naturalniejsze wydaje sie. wie.c przyjac za prawdziwa. lekcje. rukopisu H zdošé banálnym stwierdzeniem, že Mieszko byl pierwszym tego imienia wladca. z rodu Piastów (por. I 17, gdzie mowa o Míeszku drugim; tak samo kronikarz liczy trzech kolejných Boleslawów). W tym szczególe zgo-dzič sie_ nálezy w pehii z J. Dowtatem, Metryka chrztu Mieszka I, Warszawa 1961, s. 87-89, którego wywód poznališmy dopiera po napísaniu niniejszej uwagi. 1 wedle zwyczaju klaskali w dlonie - jeszcze w XIII w. autor Žywotu mniejszego sw. Stanislawa mówi, že „do dziš dnia na ucztach u Slowian spotyka sie. pogaňskie piesni, klaskanie w dlonie i przepijanie do siebie na-wzajem". 3 hanbe swej slepoty - kalectwo dziecka uchodzilo za cos haňbiacego, ponižajacego - zwlaszcza w rodzie ksiaže.cym. byla przedtem Polska, nic znajíc ani czci prawdziwego Boga, ani zásad wiary, lecz przez ošwieconego [cudownie] Mieszka i ona takže zostala ošwieconq, bo gdy on przyj^l wiar?, naród polski uratowany zostal od šmierci w pogaňstwie. W stosow-nym bowiem porz^dku Bóg wszechmocny najpierw przywró-cit Mieszkowi wzrok cielesny, a nast?pnie udzielil mu [wzro-ku] duchowego, aby przez poznanie rzeczy widzialnych do-szedl do uznania niewidzialnych i by przez znajomošc rzeczy [stworzonych] siejm^l wzrokiem do wszechmocy ich stwór-cy. Lecz czemuž kolo wyprzedza wóz?4 Siemomysltedy w po-deszlym wieku rozstal si? ze šwiatem. [5] Jak Mieszko pojal za žonq Dqbrówkq. Mieszko obja_wszy ksiejstwo1 zacza_l dawac dowody zdol-nošci umyshi i sil cielesnych i oraz cz?šciej napastowac ludy [sa_siednie] dookola. Dotychczas jednak w takich pogr^žony byl biedach pogahstwa, že wedle swego zwyczaju siedmiu žon zažywal. W koňcu zažádal w matžeňstwo jednej bardzo dobrej chrzešcijanki z Czech, imieniem Dqbrówka2. Lecz ona odmówita pošlubienia go, ješli nie zarzuci owego zdrožnego obyczaju i nie przyrzeknie zostač chrzešcijaninem. Gdy zas on [na to] przystal, že porzuci ów zwyczaj poganski i przyj-mie sakramenta wiary chrzešcijaňskiej, pani owa przybyla do Polski z wielkim orszakiem [dostojników] šwieckich i duchow-nych, ale nie pierwej podzielita z nim lože matžeňskie, až po-woli a pilnie zaznajamiaj^c si? z obyczajem chrzešcijaňskim i prawami košcielnymi, wyrzekl si? bl?dów pogaňstwa i prze-szedl na lono matki-Košciola3. Por. ksieja III, rozdz. 25, przyp. 30. 1 Mieszko I objal rzady okolo roku 960. 1 Dqbrówka - córka ksie.cia czeskiego Boleslawa Okrutnego, pošlubila Mieszka w 965 r., zmaria w 977 r. 3 przeszedl na tono matki-Koéciola - w roku 966. 18 ANONJM TZW. GALL KRONIKA POLSKA, KSI^GA I 19 [6] O pierwszym Boleslawie, którego zwano Siawnym lub Chrabrým. Pierwszy wie_c ksi^že. polski Mieszko dostúpil laski chrztu za sprawa_ wiernej žony; a dla slawy j ego i chwaíy w zupel-nosci wystarczy [ješli powiemy], že za jego czasów i przez nie-go Swiatlošč niebiaňska nawiedziia1 królestwo polskie. Z tej to bowiem blogoslawionej niewiasty splodzil slawnego Bo-leslawa2, który po jego šmierci po me.sku rzadzil królestwem i za laská. B0Ž3. w taka_ wzrósl cnote. i pote.ge., iž ozlocil -že tak powiem - cala. Polské. sw^.zacnošcia_. Któž bowiem zdola godnie opowiedzieč jego mežne czyny i walki stoczone z na-rodami okolicznymi, a cóž dopiero na pišmie przekazac [je] pamie.ci? Czyž to nie on ujarzmii Morawy i Czechy, a w Pra-dze stolec ksi^žecy zagarnaj: i swym zastej)com go poruczyl? Czyž to nie on wielekroč pokonat w bitwie Wejjrów i caly ich kraj až po Dunaj zagarnaj pod swojq. wladze.? Niepo-skromionych zas Sasów z tak^moc^poskromil, že w šrodku ich ziemi želaznymi slupami [wbitymi] w rzece Sali3 ozna-czyl granice Polski. Czyž zreszt^. potrzeba dokladnie wy-mieniac jego zwycie_stwa i tryumfy nad ludami niewiernymi, skoro wiadomo, že je niejako swymi stopami podeptal! On to bowiem Selencjq, Pomorze i Prusy4 do tego stopnia albo stárl, gdy sie. przy pogaňstwie upieraty, albo tež, nawrócone, umocnil w wierze, iž wiele tam košciolów i biskupów usta-nowil za zgoda_papieža, a raczej papiež [ustanowit je] za jego pošrednictwem. On to równiež, gdy przybyl doň šw. Woj- [6] A 1 Swiatlošč niebiaňska nawiedziia królestwo polskie - sformulowanie na wzóvPisma šw. (Luk. I 78): „przez zmilowanie sie. Boga naszego, który nawiedzil nas w šwiattošci niebiaňskiej". 2 Boleslaw I Chrobry - ur. w roku 966 lub 967, ksiažq Polski od 992 r., koronowany na króla w 1025 r., zmaríy w tymže roku. 3 Sala (niem. Saale) - rzeka w (dzisiej szej) Saksonii, nad która^ lezy mia-sto Halle. 4 Por. wstej) kronikarza, przyp. 2. ciech5, doznawszy wielu krzywd w dhigiej WQdrówce, a [po-przednio] od wlasnego buntowniczego ludu czeskiego - przy-j^l go z wielkim uszanowaniem i wiernie wypetnial jego po-uczenia i zarz^dzenia. Šwie.ty zas meczennik plonac ogniem milošci i pragnieniem gioszenia wiary, skoro spostrzegl, že juž niečo rozkrzewila sie. w Polsce wiara i wzrósl Košciót šwiejy, bez trwogi udal sie. do Prus i tam me.czeňstwem dopelnil swe-go zawodu6. Póžniej zaš cialo jego Boleslaw wykupil na wage. zlota od owych Prusów i umiešcil [je] z naležyta. czcia. w sie-dzibie metropolitalnej w Gniežnie7. Równiež i to uwažamy za godne przekazania pamieci, že za jego czasów cesarz Otto Rudy8 przybyl do [grobu] šw. Woj-ciecha dla modlitwy i pojednania, a zárazem w celu poznania slawnego Boleslawa, jak o tym možná dokladniej wy-czytač w ksiedze o me_czeňstwie [tego] šwie.tego9. Boleslaw przyjaj go tak zaszczytnie i okázale, jak wypadlo przyja_č króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gošcia. Albowiem na przybycie cesarza przygotowal przedziwne [wprost] cuda; najpierw hufce przeróžne rycerstwa, nastejmie dostojników rozstawil, jak chóry, na obszernej równinie, a poszczególne, 5 šw. Wojciech - z czeskiego rodu Slawnikowiców, biskup praski, póžniej mnich w klasztorze benedyktyňskim šw. šw. Aleksego i Bonifacego w Rzymie, misjonarz w Polsce, a nastejmie w Prusach, poniósí tam šmierč me^czeňska. 23 IV 997. 6 dopelnil swego zawodu — dobiegt křesu žycia; zwrot našladowany z 2. Listu šw. Pawla do Tymoteusza (IV 7): „wiary-m dochowal, zawodu-m dokonal". 7 w siedzibie metropolitalnej w Gniežnie - wyraženie niešcisle, gdyž siedziba. metropolii Gniezno bylo dopiero od roku 1000. Kronikarz wyra-ža sie. w tymmiejscu skrótowo, a bodajže i niema dokladnego poje_cia o chronologii wydarzeň. 8 Otto III- król niemiecki i cesarz rzymski (983-1002), niesíusznie tu nazwany Rudým, który to przydomek nosil ojciec jego Otto II. Jego piel-grzymka do Gniezna miala miejsce w roku 1000. Nie wiemy, co kronikarz chciat wyrazic slowami i pojednania. 9 w ksiedze o meczeňstwie tego šwiqtego - por. Wstep, s. XXXIV. 20 ANONIM TZW. GALL KRONIKA POLSKA, KSIgGA I 21 z osobná stojíce hufce wyróžrúaia odmienna barwa strojów. A nie byla to [tania] pstrokacizna byle jakich ozdob, lecz naj-kosztowniejsze rzeczy, jakie možná znaležč gdziekolwiek na šwiecie. Bo za czasów Boleslawa každý rycerz i každá nie-wiasta dworska zamiast sukien lnianych lub welnianych užy-wali plaszczy z kosztownych tkanin, a skór, nawet bardzo cenných, chočby byly nowe, nie noszono na jego dworze bez [podszycia] kosztowna. tkaniny i bez zlotých fre_dzli. Zloto bowiem za jego czasów bylo tak pospolité u wszystkich jak [dziš] srebro, srebro zas bylo tanie jak sloma. Zwažywszy jego chwate., pot$g$ i bogactwo, cesarz rzymski zawolal w podzi-wie: „Na korone. raego cesarstwa! to, co widze,, wieksze jest, niž wiešč gtosila!" I za rad% swych magnatów dodat wobec wszystkich: „Nie godzi sie, takiego i tak wielkiego meža, jak-by jednego sposród dostojników, ksie_ciem nazywač lub hra-bia^ lecz [wypada] chlubnie wyniesč go na tron królewski i uwieňczyc koróny". A zdjawszy z glowy swej diadem cesar-ski, wložyl go na glowe. Boleslawa na [zadatek] przymierza i przyjažni, i za chorajnew tryumfalna, dal mu w darze gwóždž z krzyža Paňskiego wraz z wlóczni% šw. Maurycego, w zamian za co Boleslaw ofiarowal mu ramie. šw. Wojciecha. I tak wielkq, owego dnia zlaczyli síq mitošci^, že cesarz mianowat go bratem i wspólpracownikiem cesarstwa i nazwal go przyjacielem i sprzymierzeňcem národu rzymskiego. Ponadto zas przekazal na rzecz jego oraz jego naste_pców wszelkg. Wladzej jaka w za-kresie [udzielania] godnošci košcielnych przyslugiwaia cesar-stwu w królestwie polskim, czy tež w innych podbitych juž przez niego krajach barbarzynców, oraz w tych, które podbije [w przy-szlošci]. Postanowienia tego úkladu zatwierdzil [nastejmie] papiež Sylwester10 przywilejem šw. Rzymskiego Košciola". 10 papiež Sylwester - Sylwester II (Gerbert z Aurillac), papiež w latách 999-1003. " przywilejem šw. Rzymskiego Košciola - odnošny dokument nie za- Boleslaw wiec, tak chlubnie wyniesiony na królewski tron przez cesarza, okázat wrodzon^ sobie hojnošč urza.dzajqc pod-czas trzech dni swej konsekracji prawdziwie królewskie i ce-sarskie biesiady i codziennie zmieniaja^c wszystkie naczynia i sprzety, a zastawiajac coraz to inne ijeszcze bardziej kosz-towne. Po zakoňczeniu bowiem biesiady nakázal czešnikom i stolnikom zebrač ze wszystkich stolów z trzech dni zloté i srebr-ne naczynia, bo žádných drewnianych tam nie bylo, mianowi-cie kubki, puchary, misy, czarki i rogi, i ofiarowal je cesarzowi dla uczczenia go, nie zas jako daň [naležnq] od ksiecia. Komorníkom zas rozkázat zebrač rozciajmiete zastony i obrusy, dywany, kobierce, serwety, re_czniki, i cokolwiek užyte bylo do nakrycia, i równiež zniešc to wszystko do izby zajmowa-nej przez cesarza. A nadto jeszcze zložyt [mu] wiele innych darów, mianowicie naczyň ztotych i srebrnych rozmaitego wy-robu i róžnobarwnych plaszczy, ozdob nie widzianego [dot^d] rodzaju i drogich kamieni; a tego wszystkiego tyle ofiarowal, že cesarz tyle darów uwažal za cud. Poszczególnych zas jego ksiažat tak okázale obdarowat, že z przyjaznych zrobit ich sobie najwiejcszymi przyjaciótmi. Lecz któž zdola wyliczyč, ile i jakich darów dat przedniejszym, skoro nawet nikt z tak licz-nej služby nie odszedt bez podarúnku! Cesarz tedy weso-lo z wielkimi darami powrócit do siebie, Bolestaw zas, pod-niesiony do godnoáci królewskiej, wznowil dawny gniew ku wrogom. chowat sie_; autor Krmila takže nie widzial go zapewne na wlasne oczy, lecz czytal o nim we wspomnianej wyžej Pasji šw. Wojciecha, por. Wstep. Podaný tu opis zjazdu gniežnieňskiego wroku 1000 traktowač naležy jako polska, wersje. tych wypadków. Wersjq niemiecka. zanotowal o sto lat wczešniejszy kronikarz Thietmar z Merseburga, por. Kronika Thietmara, z tekstu laciriskiego przetlumaczyl M.Z. Jedlicki, Poznaň 1955, s. 200-209 i 262-265 z obszernym komentarzem i literatura.; por. tež T. Silnicki, Po-czatki organizacji Košciola w Polsce [w:] Poczatki paňstwa polskiego, Poznaň 1962,1 1, s. 351-357. 22 anonim tzw. gall KRONIKA POLSKA, KSlgGA i 23 [7] Jak Boleslaw z wielkq mocq, wkroczyl na Ruš. Najpierw tedy zapisač nálezy z kolei, jak slawnie i wspa-niale pomšcil swy krzywd? na królu Rusinów1, który odmó-wil mu oddania swej siostry za žon?. Oburzony tym król Boleslaw najechal z wielkq, silykrólestwo Rusinów, a gdy ci usi-lowali zrazu stawič mu zbrojný opor, ale nie odwažyli si? na stoczenie bitwy, rozp?dzil ich przed sobyjak wicher kurzaw?. Nie opóžnial jednak swego pochodu natychmiastowym zaj-mowaniem miast i gromadzeniem hipów, jak to zwykle czy-niy naježdzcy, lecz pospieszyl na Kijów, stolic? królestwa, aby pochwycič jego ošrodek i króla samego. A król Rusinów z prostoty wlasciwy ternu ludowi wlašnie wówczas lowii z czólna ryby na we.dk?, gdy mu niespodziewanie doniesiono o nadej-sciu króla Bolesíawa. Zrazu nie mógt w to uwierzyc, lecz na-reszcie, gdy mu to jedni za drugimi donosili, przekonaí si? i wpadi w przeraženie. Wtedy dopiero wložyl do ust palec dužy i wskazujacy i obyczajem rybaków pomazujíc sliny w?dk?, na hanb? swego národu mial powiedzieč te pami?tne síowa: „Poniewaž Boleslaw tej sztuki2 nie uprawial, lecz przywykl do noszenia rycerskiego or?ža, dlatego Bóg postanowil wy-dac w jego r?ce to miasto, królestwo Rusinów i bogactwa!" To rzekl i nie tracyc slów wi?cej, rzucil si? do ucieczki. A Boleslaw bez oporu wkroczyl do wielkiego i bogatego miasta3 i dobywszy z pochew miecza uderzyl nim w Zloty Bram?4, gdy zas ludzie jego si? dziwili, czemu to czyni, wyjašnil [im to] ze pí 1 Jarosíaw Ma_dry, syn Wlodzimierza Wielkiego; jego siostra, o której mowa w dalszym ciíigu, nosila imie. Przedslawa. 2 tej sztuki - rybolówstwa, zajecia niegodnego rycerza. 3 14 sierpnia 1018 r. 4 Sbynna Zlota Brama kijowska wzniesiona zostala dopiero w 1037 r., kronikarz popelnia tu wie^c anachronizm. Analogiczna. anegdotq opowia-da w dalszym ci^gu [I 23] takže o Boleslawie Smiatym w Kijowie. Por. M. Plezia, Legenda o Szczerbcu Chrobrego w zbiorze: Wyobraznia šrednio-wieczna pod red. T. Michaíowskiej, Warszawa 1996. šmiechem, a wcale dowcipnie: „Tak jak wtej godzinie Zlota Brama miasta ugodzony zostala tym mieczem, tak nast?pnej nocy ulegnie siostra najtchórzliwszego z królów, której mi dač nie chcial. Jednakže nie polaczy si? z Boleslawem w ložu malžeňskim, lecz tylko raz jeden, jak naložnica, aby pomsz-czona zostala w ten sposób zniewaga naszego rodu, Rusinom zas ku obeldze i haňbie". Tak powiedziaí i co rzekl, to spemil. Król Boleslaw wi?c, zawíadnawszy przebogatym miastem i po-t?žnym królestwem ruskim, przez przeciyg dziesi?ciu miesi?-cy niestrudzenie przysyíaí stamtyd pieniydze do Polski, až je-denastego miesiyca, ze wzgl?du na to, že wladal wielu króle-stwami, a syna swego Mieszka5 jeszcze nie uwažal za zdolnego do sprawowania rzydów, ustanowil tam panem w swoim za-st?pstwie pewnego Rusina ze swego rodu6 i powracal z reszty skarbów do Polski. Gdy zas z ogromny radosciy i pieni?dzmi powracal i juž zbližaí si? do granic Polski, zbiegly król, zebrawszy sily ksiy-žyt ruskich, z Plowcami i Pieczyngami7 podyžaí za nim z tylu i usilowal, pewny zwyci?stwa, stoczyc walk? nad rzeky Bu-giem. Sydzil bowiem, že Polacy - jak zwykle ludzie chlubiy-cy si? tak wielkim zwyci?stwem i zdobyczy - zmierzajy [juž] každý do swego domu, jak to zwyci?zcy zbližajycy si? do granic wlasnego krajů, po tak díugim pobycie z dala od ojczyzny, bez dzieci i žon. I nie bez racji tak przypuszczal, bo juž duža cz?sc wojska polskiego bez wiedzy króla rozeszla si?. Atoli 5 Mieszko II — syn Bolesíawa Chrobrego, jego nastej)ca na tronie kró-lewskim (1025-1034), urodzil síq w 990 r.f a wie_c w roku 1018 jako mlo-dzieniec dwudziestoosmioletni byl chyba w pelni zdolny do sprawowania rzydów w zastejjstwie oj ca. Ale kronikarz ma ňader niedokladne wyobraže-nie o chronologii tych czasów. 6 Rusina ze swego. rodu - Šwiatopeika, me_ža jednej ze swych córek. 7 Piowcy i Pieczyngowie - ludy koczownicze nad Morzem Czarnym. Wzmianka o nich w tym miejscu równiež došc fantastyczna, bo Polowcy mieli pojawič si$ na Rusi dopiero wpolowie XI w., a Pieczyngowie byli w roku 1018 wlašnie sprzymierzeňcami Bolesíawa Chrobrego. król Boleslaw, widzac, že jego rycerzy jest niewielu, a wrogów jakby prawie sto razy tyle, przemówil do swego rycerstwa, nie jak ktoš bojažliwy i trwožliwy lecz jak wódz odwažny a prze-zorny: „Nie ma potrzeby dhigo zache.cač prawych i došwiad-czonych rycerzy i opóžniac [w ten sposób] tryumf, jaki sie. nam nadarza, lecz pora okazač sihy ciala i me_stwo ducha. Bo na cóž by sic. zdalo zdobyč tak wielkie królestwa i nagromadzič tyle ogromnych cudzych bogactw, gdybyámy przypadkiem teraz pobici mieli stracič to wszystko wraz z naszym wlasnym mie-niem? Lecz pokladám uŕhoáč w milosierdziu Božym i waszej wypróbowanej dzielnosci, že ježeli mežnie stawicie opôr w wal-ce, ježeli, jak to zwyklišcie, dzielnie natrzecie, ježeli przywie-dziecie sobie na parnice wlasne przechwatki i obietnice czynio-ne przy podziale hipów u mnie na ueztach, to dziš zwyciesko položycie kres ci^ghym trudom, a ponadto pozyskacie wiecz-nq. slawe., tryumf i zwyciqstwo. Ješli natomiast - w co nie wierze. - poniešlibyšcie kle_ske_, to jak teraz jestešcie pana-mi, tak be^dziecie shigami Rusinów, wy i synowie wasi, a ponadto sromotnie przyjdzie wam poniesč kar? za wyrz^dzone krzywdy!" Skoro tak to mniej wie_cej przemówil król Boleslaw, wszy-scy jego rycerze jednomyšlnie wzniesli wlócznie i odpowie-dzieli, že wola^ z tryumfem wrócič do domu niž z lupami a ha-niebnie. Wtedy dopiero król Boleslaw, zach^cajac po imieniu každego ze swoich, wdarí si§, jak lew [krwi] spragniony, w naj-ge_stsze szyki wroga. I brak mi po prostu slów, jak straszna^rzež sprawil wšród tých, którzy stawili mu opôr, i nikt by nie potrafil dokladný cym\ okreslič tysiecy zabitých nieprzyjaciól, którzy, jak wiadomo, niezliezeni stanuli do walki, a malo który ocalit žycie ucieczka,. Wielu z tých, którzy po dtužszym czasie z dale-kich okolie przybywali na pole walki celem odszukania przy-jaciól lub krewnych, twierdzilo, že tak wielki byl tam rozlew krwi, iž nikt nie mógl inaczej przejšč przez cal^ [tej równinq, jak brodzac we krwi i [stqpaj^c] po trupach, a cala rzeka Bug KRONIKA POLSKA, KSI^GA i 25 nabrala raczej barwy krwi niž wody rzecznej. Od tego tež czasu Ruš dlugo placila daninq Polsce. [8] O wspanialošci i mocy slawnego Boleslawa. Wiejcsze S3. zaiste i liczniejsze czyny Boleslawa, aniželi my to možemy opisač lub prostým opowiedzieč slowem. Bo jakiž to rachmistrz potrafilby mniej wie_cej pewn^ cyfr^ okreslič želazne jego hufce, a cóž dopiero przytoczyč opisy zwycie_stw i tryumfów takiego ich mnóstwa! Z Poznania bowiem [mial] 1300 pancernych i 4000 tarczowników, z Gniezna 1500 pan-cernych i 5000 tarczowników, z grodu Wladyslawia1 800 pancernych i 2000 tarczowników, z Giecza 300 pancernych i 2000 tarczowników2, ci wszyscy waleczni i wprawni w rzemiosle wojennym wystejiowali [do boju] za czasów Boleslawa Wiel-kiego. [Co do rycerstwa] z innych miast i zamków, [to] wy lira 1 Dziš Wloctawek na Kujawach. 2 Nie wiemy, skad sa.powyžsze liezby; nie mogla ich przeciež zachowaé tradycja ústna. Može figurowaly takže w Pasji šw. Wojciecha, z ktorej ko-rzystal kronikarz (np. z okazji opisu rewii wojsk przed Ottonem przed przy-byciem do Gniezna); može wykaz byl kompletniejszy i obejmowai takže sily z innych grodów? Z drugiej strony trudno pomyšleč, aby caloše sil zbrojných Chrobrego przekraczala wiele tých 3900 pancernych i 13 000 tarczowników (por. A. Nadolski, Polskie sily zbrojné w czasach Boleslawa Chrobrego, Lódž 1956, s. 21-23). Pancerni (tac. loricati) byli to w šredniowie-czu wojownicy konni, okryci kolczugaj tj. zbroja, z ogniwek metalowych (nie z blach); nazywamy ich pancernymi wedle analogieznej jazdy naszej z XVII w., która (w odróžnieniu od husarii) tež nie nosila pancerzy z blach. Tarczownicy (lac. clipeati) byla to konnica lekka, ktorej glówna. bronia. odporný byla tareza. Doskonalym komentarzem do powyžszego ustejw Galia jest relacja pisarza arabskiego Ibrahima ibn Jakuba, który w drugiej polo-wie X w. zwiedzal Európe, šrodkowa. (wyd. T. Kowalski, Kraków 1946, s. 50, por. s. 90-91: „Ma on [ Mieszko I] trzy tysia.ee pancernych podzielonych na oddziary [lub: stanowiacych zatogi], a setka ich znaczy tyle, co dziesie_ó se-cin innych wojowników. Daje on tym mqžom odziež, konie, broň i wszystko, czego potrzebuja.". 26 anonim tzw. gall KRONIKA POLSKA, KSI£GA i 27 czač [je] bylby to dla nas dtugi i nieskoňczony trud, a dla was može uciažliwym byloby tego stuchač. Lecz by wam oszcz?-dzič žmudnego wyliczania, podám wam bez liczby ilošč tego mnóstwa: wiecej mianowicie mial król Boleslaw pancernych, niž cala Polska ma za naszych czasów tarczowników; za cza-sów Boleslawa tyle prawie bylo w Polsce rycerzy, ile za naszych czasów znajduje si? ludzi wszelakiego stanu3. [9] O cnocie i sziachetnosci slawnego Boleslawa. Taka byla okazalošč rycerska króla Boleslawa, a nie mniej-sza_ posiadal cnot?posluszeňstwa duchowego. Biskupów mianowicie i swoich kapelanów w tak wielkim zachowywal po-szanowaniu, že nie pozwolil sobie usia_šč, gdy oni stali, i nie nazywal ich inaczej jak tylko „panami", Boga czcil z naj wi?k-sza. pobožnošcia^ Košcióí swi?ty wywyžszal i obsypywal go królewskimi darami. Mial tež ponadto pewna, wybitnq. ceche_ sprawiedliwošci i pokory; gdy mianowicie ubogi wiešniak lub jakaš kobiecina skaržyla si? na któregoš z ksiažaj: lub kome-sów, to chociaž byt wažnymi sprawami zajaty i otoczony licz-nymi szeregami magnatów i rycerzy, nie pierwej ruszyl si? z miejsca, až po kolei wyshichat skargi žalacego si? i wyslal komorníka po tego, na kogo si? skaržono. A tymczasem same-go skaržacego powierzal któremuš ze swych zaufanych, który mial si? niego troszczyé, a za przybyciem przeciwnika spraw? podsunac [z powrotem] królowi - i tak wiesniaka napomínal, jak ojciec syna by zaocznie bez przyczyny nie oskaržal i aby przez niesluszne oskarženie na siebie samego nie šciqgal gnie-wu, który chciat wzniecič na drugiego. Oskaržony na wezwa-nie bez zwloki co pr?dzej przybywal i dnia wyznaczonego mu przez króla nie chybil, bez wzgl?du na jakakolwiek okolicz-nosc. Gdy zas przybyí wielmoža, po którego posláno, nie 1 Shisznie podkreslono niedawno, že przez ludzi nálezy w tym wypadku rozumiec „mejžczyzn zdolnych do broni", a nie ogói ludnoáci. okazywalmu [Boleslaw] niech?tnego usposobienia, leczprzyj-mujac go z pogodnym i uprzejmym obliczem, zapraszaí do stohi, a spraw? rozstrzygal nie tego dnia, lecz nast?pnego lub trzeciego. Atak pilnie rozwažal spraw? biedaka, jak jakiego wielkiego dôstojníka. O jakže wielka^ byla roztropnosč i do-skonalošc Boleslawa, który w sadzie nie mial wzgl?du na oso-b?, národem rzadzil tak sprawiedliwie, a chwal?Košcioía i dobro kraju mial za najwyžsze przykazanie! A do tej slawy i god-nošci doszedl Boleslaw sprawiedliwošci^. i bezstronnošcia., tymi samými cnotami, które poczaftowo zapewnily wzrost pot?dze paňstwa rzymskiego. Bóg wszechmoga_cy udzielil królowi Bolestawowi tyle dzielnošci, pot?gi i zwyci?stw, ile w nim samým obaczyl dobroci i sprawiedliwošci wobec siebie oraz wobec ludzi. Taka slawa, taka obfitošč dobr wszel-kich i taka radošc towarzyszyla Bolestawowi, na jakq. zashigi-wala j ego zacnošč i hojnošč. [10] O bitwie Boleslawa zRusinami. Lecz wspomnienie o tym odtóžmy do nast?pnej karty, aprzedstawmyjedna^z j ego bitew, szczególniej godna^pami?-ci ze wzgl?du na nowosč wypadku, przy czym b?dziemy mo-gli z rozwažania tej sprawy przekonač si? o wyžszosci pokory nad pycha^. Zdarzylo si? mianowicie, že w jedným i tym samým czasie król Boleslaw najechal Rus i król Rusinów Pol-sk?, jeden nie wiedzac o drugim, i každý rozbil obóz u granic ziemi drugiego; przedzielala ich [tylko] rzeka1. A skoro do-niesiono ruskiemu królowi, že Boleslaw juž przeszedl na dru-gi brzeg rzeki i wraz ze swym wojskiem zatrzymal si? na po-graniczu j ego królestwa, nierozsadny król przypuszczajac, že go osaczyí swymi masami [wojska] jak zwierza w sieci, prze- [10] 1 Može tu chodzic chyba tylko o rzeke_ Bug. Nie wiadomo, co sa_dzió o autentycznošci tego calego, došc bajecznie wygladajacego epizodu. 28 anonim tzw. g aix stal mu podobno stowa [peme] wielkiej pychy, które spašč mia-h/ na jego wlasn^glowe.: „Niechaj wie Boleslaw, že jako wieprz w kahižy otoczony jest przez moje psy i lowców". A na to król polski odpowiedziat: „Dobrze, owszem, nazwaleš mnie wie-przem w kahižy, poniewaž we krwi lowców i psów twoich, to jest ksiqžqt i rycerzy, ubrocze. kopyta koni moich, a ziemie^tw^ i miasta spustoszejak dzik pojedynek!" Takie wzajemne wymienili poselstwa, a že nastejmego dnia nadchodzilo swie_to, które Boleslaw chcial uroczyscie obchodzič, wiqc odkladal stoczenie bitwy na dzieň trzeci. Tego dnia tedy ržnieto niezliczon^ ilosč bydla i przygoto-wywano je zwyklym obyczajem na zbližajacq. si$ uroczy-stošč na stol króla, który mial biesiadowač ze wszystkimi swoimi dostojnikami. Gdy wie_c kucharze i pacholcy, služ%-cy i czeladž wojska zgromadzili sie. na brzegu rzeki celém phikania miqsa i wnejrznošci zwierza^t, z drugiego brzegu naigrawali síq donosnie služba i giermkowie ruscy, pobudza-ja.c ich do gniewu wyzwiskami i obelgami. Oni zas im na to nie odpowiadali nic obelžywego, lecz grudy z wn^trznošci i od-padki rzucali im przed oczy ku ich zniewadze. Skoro jednak Rusini čoraz bardziej dražnili ich obelgami, a nawet zaczeji ich obsypywač strzalami, owa armia czeladzi Boleslawa po-rzuciwszy to, co miala w reku, psom i ptactwu, przeplyne_la przez rzeke. z ore_žem rycerstwa, spiqcego o pohidniowej go-dzinie, i odniosla tryumf nad tak wielk^ mnogošciq. Rusinów. Na to król Boleslaw i cale wojsko, przebudzeni krzykiem oraz szczejciem ore_ža zaczeji sie. dopytywač, co sie. dzieje, a po-znawszy przyczyn^, obawiali síq, že to podstej), uderzyli wie_c w szyku bojowym na uciekajacego zewszad wroga; nie sama wie^c tylko czeladž obozowa zdobyla slawe. zwyciestwa i krew swq. przelala. Tak niezmierne zas bylo tam mnóstwo rycerzy przebywajacych rzeke., že z dolu2 wydawalo sie,, že to nie woda, 2 Tekst lacinski brzmi w tym miejscu równiež niezbyt sensownie. KRONIKA POLSKA, KSUjOA I 29 lecz jakaš [zupehrie] sucha droga. Tych kilka slów o jego woj-nach niech tu wystarczy, aby wspomnienie jego žywota przy-niosto korzyšč shichaczom, jako wzór podaný im do našlado-wania. [11] O zakladaniu košciolów w Polsce i o cnocie Boleslawa. Król Boleslaw tak wielka. gorliwošč okazywal okolo služby Božej, a to wbudowaniu košciolów, ustanawianiu biskupstw i nadawaniu beneficjów1, že za jego czasów Polska miala [až] dwóch metropolitów wraz z podlegh/mi im sufraganami2. W sto-sunku do nich we wszystkim i w každej sprawie tyle okazywal žyczliwošci i postuszeňstwa, že ješli przypadkiem ktoš z dostojników wszczynal spór sadowy z którymkolwiek z du-chownych lub biskupów, albo ježeli cos z wlasnošci košciel-nej sobie przywlaszczal, wtedy [król] sam wszystkim nakazy-wal r^ka^milczenie i jak opiekun i obroňca bral w obronq spra-wq biskupów i Košciota3. Ilekroč zaš zwyciQŽal [mieszkajace] in] 1 nadawaniu beneficjów - beneficjum bylo to uposaženie jakiegoá urze_-du, zwlaszcza košcielnego. 2 Ta wzmianka Galia o dwu metropolitách w Polsce za Boleslawa Chro-brego budzi wciaž žywe dyskusje w nauce, poniewaž skajiinad nic na ten témat nie wiadomo. Z drugiej strony nieostrožnym wydawaloby sie. odrzu-cič po prostu te. wiadomošé jako omylke. kronikarza. Najnaturalniejszym byloby može wyjašnienie, že Gali wiedz^c o pobycie w Polsce (w latách 1004-1009) šw. Brunona z Kweríurtu, arcybiskupa misyjnego, wysnul sta.d na wlasny rachunek domysl o dwu metropoliach polskich. Por. T. Silnicki, op. cit., s. 357. 3 Jakby konkrétna, ilustracja. do tego opowiadania Gallowego jest wypa-dek z roku 1247 zapisany przez kronikarza klasztoru cystersów w Henryko-wie na Šla.sku (por. Ksiega Henrykowska, przel. R. Grodecki, Poznaň-Wro-ctaw 1949, s. 98): „Gdy ta sprawa [o wieá Bobolice] [...] zostala wytoczona, ksiaže. Boleslaw [Rogatka 1242 1278] sam powstal i na miejsce swoje jako se.dziego [...] posadzil [...] komesa Raclawa [...] kasztelana wroclawskie-go. I ksiaže. osobiscie przemawial tamže w imieniu klasztoru, przedstawia-ja_c se.dziemu i barónom caia. wyžej opisana. dzialalnošč owych me.žów z Bo-bolic". 30 ANONIM TZW. GALL KRONIKA POLSKA, KSI^GA I 31 wokolo barbarzynskie i pogaňskie ludy, nie zmuszal ich do placenia pieni?žnej daniny, lecz do przyj?cia prawdziwej wia-ry. Ponadto wlasnym kosztera wznosil tam košciory i ustana-wial u pogan z cata. okázalosti^, biskupów i ksi?žy ze wszyst-kim, co do tego potrzebne wedhig przepisów kanonicznych. Takimi to cnotami, mianowicie sprawiedliwošciq. i bezstron-noscia^ bogobojnošciq. i milosti^ odznaczal si? Boleslaw i tak roztropnie zarzadzat królestwem i sprawami publicznymi. O ile bowiem wielu cnotami i zacnosciami daleko i szeroko zasfyna.1 Boleslaw, to jednakže przede wszystkim [tymi] trzema cnotami: sprawiedliwošciaj bezstronnošcia_i pobožnošcia. wzniósl si? na szczyty wielkošci. Sprawiedliwoscia^-poniewaž bez wzgl?-du na osob? rozstrzygal spraw? w sadzie; bezstronnošcia,- po-niewaž dostojników i cary lud roztropnie milowal; pobožno-šcia_- poniewaž Chrystusa i Jego oblubienic?4 czcil wszelkimi sposobami. A poniewaž czynil sprawiedliwošč i wszystkich na równi milowal, a matk?-Košciól oraz m?žów duchownych wywyžszal, wi?c tež dzi?ki modlom šwi?tej matki-Košciola i wstawiennictwu jej pralatów Bóg wyniósl czolo jego w chwa-le5 i we wszystkim zawsze wiodlo mu si? dobrze i pomyšlnie. A o ile tak pobožným byl Boleslaw w rzeczach dotycza^cych Boga, to tym wi?ksza okazywala si? jego chwala w rzeczach doczesnych. tak chodzily obciažane zlotými korónami, kóliami, íaňcucha-mi na szyj?, naramiennikami, zlotými fr?dzlami i klejnotami, že gdyby ich drudzy nie podtrzymywali, nie moglyby udžwi-gaó tego ci?žaru kruszców. Atakiej jeszcze wzi?tosci udzielil Bóg Boleslawowi i tak wszyscy byli jego widoku spragnieni, že jesli przypadkiem oddálil kogoš sprzed swego oblicza na krótki czas za niewielkie jakieš przest?pstwo, to choč tenže zažywat wolnošci i swych dobr, jednak jak dhigo nie byl przy-wrócony do laski i možnošci ogladania go, uwažal si? nie za žyja_cego, lecz zmarlego, nie za wolnego, lecz zamkni?tego w wi?zieniu. Wiešniaków swych równiež nie nap?dzal, jak surowy pan, do robocizny, lecz jak lagodny ojciec pozwalal im žyč w spo-koju. Wsz?dzie bowiem miaí swoje miejsca postoju i shižby dla siebie šcišle okrešlone i nie hibil [przebywač] jak Numi-da1 w namiotach lub na polach, lecz najcz?šciej przemieszki-wal w miastach i w grodach. A ilekroč przenosil miejsce pobytu z jednego miasta do drugiego, to rozpušciwszy na pogra-niczu jedných wtodarzy i rzadców, zast?powat ich innymi. I žáden w?drowiec ani pracownik nie ukrywal podczas jego przemarszów wolów ani owiec, lecz przeježdžajaxego wital radošnie biedny i bogaty, i cary kraj spieszyl go ogladač2. [12] Jak to Boleslaw przechodzil swoje ziemie, nie krzywdzqc ubogich. Za jego bowiem czasów nie tylko komesowie, lecz nawet ogól rycerstwa nosil taňcuchy ztote niezmiernej wagi; tak ophy-wali [wszyscy] w nadmiar pieni?dzy. Niewiasty zas dworskie 4 Chrystusa i Jego oblubienicq - oblubienic^, Chrystusa cz^sto w jezyku košcielnym nazywany bywa Košciól. 5 wyniósl czolo jego w chwale - zwrot zaczerpni^ty z Psalmów. [13] O cnocie i dobroci žony slawnego Boleslawa. KsiažaJ: zas swoich, komesów i dostojników kochal jakby braci lub synów i zachowuja_c [wlasnaj godnosč, szanowal ich jak madry wladca. Gdy si? na nich skaržono, nie dawal lek- [12] 1 Numidowie - koczownicze plemie_ w starožytnej Afryce Pórnocnej. 3 Z tego idealizowanego obrazu poste.powania Chrobrego widač, jak wielkim ciqžarem dla ludnošci byi w czasach piszaxego obowia.zek utrzy-mywania wiadcy i jego dworu, wciaž przenosza^cego sie^ z miejsca na miejsce. Analogiczne narzekania na ów „niegodziwy rodzaj grabiežy, uchodza.- 32 ANONIM TZW. GALL komyslnie wiary, a potqpionym przez prawo lagodzil litošci-wie wyrok. Nieraz bowiem žona jego, królowa, kobieta mq-dra i roztropna1, wielu wydanych na smierc za przest?pstwo wyrwala z r%k pacholków, ocalila od bezpošredniego niebez-pieczeňstwa šmierci i w wiezieniu, pod straže zachowywala ich milosiernie przy žyciu, niekiedy bez wiedzy króla, a kiedy indziej za jego milcz^cq. zgod^.. Mial zas król dwunastu przy-jaciót i doradców2, z ktorými oraz ich žonami, wielokrotnie, zbywszy sie. trosk i planów, lubil ucztowač i posilač si?; z nimi tež poufalej prowadzil tajne narady w sprawach królestwa. Gdy tak wspólnie ucztowali i weselili si?, a mówi^c o tym i owym wspomnieli przypadkíem owych skazanych z racji ich rodu, król Boleslaw ubolewal nad ich šmierciq. ze wzgl?du na za-cnosč ich rodziców i wyražal žal, že ich rozkázal stracič. Wtedy czcigodna królowa, r?ka. glaskajac pieszczotliwie zacna. piers króla, zapytywala go, czy sprawiloby mu to przyjemnosč, gdyby przypadkiem jakiš šwi?ty wskrzesil ich z grobu. Król odpo-wiadal jej, že nie ma nic tak kosztownego, czego by nie dal, gdyby ktos mógí ich z tamtego swiata do žycia przywolač, a ród ich uwolnič od plamy bezecnosci. Stysz^c to mqdra i wierna królowa oskaržala si? jako winna i šwiadoma pobožnego pod-st?pu, i wraz z dwunastu przyjaciólmi i ich žonami padala do "* cy za pospolité prawo w tym kraju" powtórza. si? w polowie XIII w. w Žy-wocie šw. Stanislawa. Pierwsza. próba^ ograniczenia tej uciažliwošci byly postanowienia wiecu le.czyckiego z 1180 r. 1 Boleslaw Chrobry žonaty byl cztery razy (o czym kronikarz zdaje sie. nic níe wiedziec); niniejsza wzmianka odnosi sie. zapewne do jego trzeciej žony (w latách 987-1017) Emnildy. 2 dwunastu przyjaciól i doradców - S. Smolka (Mieszko Starý i jego wiek, 2 wyd., Warszawa 1959, s. 164) uwažal to za rys autentyczny i zesta-wial z nim 12 wybitnych osobistošci figurujacych wraz z Boleslawem Krzy-woustym na liscie najstarszych dobrodziejów klasztoru w Lubiniu (tzw. album lubiňskie) zpoczatku XII w. Može to byc jednak równiež motyw zaczerpnie_ty z legendárnej historii Karola Wielkiego. T KRONIKA POLSKA, KSIľjGA I 33 nóg królowi, proszac o przebaczenie winy wlasnej i skazaň-ców. Król laskawie jq. obejmuj^c i cahija.c, r?koma podnosií z ziemi i pochwalal jej cnotliwy podstej), a raczej dzielo milo-sierdzia3.1 tejže samej godziny posylano po owych wi?žniów, zachowanych przy žyciu dzi?ki madrošci kobiecej, z odpo-wiednio licznym pocztem koni i naznaczano jad^cym termin powrotu. Wtedy to rosia w žebraným gronie wszelka radošc; skoro [okazywato si?], jak roztropnie króíowa dba o czešč króla i požytek królestwa, król zas wyshichiwal wraz z radq, przyjaciól jej próšb. Skoro zas przybyli ci, po ktorých poslano, nie od razu byli stawiani przed oblicze królewskie, lecz najpierw przed królowa, która karcila ich [na przemian] slowami surowymi i ía-godnymi, po czym prowadzono ich do lázni królewskiej. Tam ich król Boleslaw we wspólnej kajpieli chíostal jak ojciec dzieci, wspominal i wychwalal ich ród, mówiqc: „Wam wlašnie, wam, potomkom takiego, tak znakomitego rodu, nie godzilo si? po-pelniač takich wyst?pków!" Starszych pomi?dzy nimi slowami tylko karcil, i sam, i za pošrednictwem innych, do mlodszych zaš ze slowami stosowal i rózgi. A tak po ojcowsku napomniaw-szy, przyodziewaí ich w stroje królewskie, dawalpodarunki i zle-wal na nich zaszczyty, po czym pozwalal im z radošci^udač si? do domu4. 3 Powyžsza anegdota byla populárna w naszej beletrystyce, poshižyla nawet w swoim czasie J.I. Kraszewskiemu za watek do calej powiešci z cza-sów Chrobrego pt. Brada Zmartwychwstaňcy. Sam motyw skazaůca, oca-Ionego przez žone_ (lub córkej królewska. i przechowanego w ukryciu až do uzyskania dlaň laski, jest bardzo dawny (jeszcze starožytny) i rozpowszech-niony szeroko, m.in. w epice šredniowiecznej, por. J. Krzyžanowski, Polska bajka ludowa w ukladzie systematycznym (2 wyd.), 1.1, Wroclaw 1962, nr551 (s. 179). 4 Równie populárny jak poprzedni motyw „lažni Boleslawa Chrobrego", opracowany w osobným szkicu pod tym tytuíem przez K. SzajnocňQ, wykorzystal póžniej A. Gotubiew w Boleslawie Chrobrym, t. I (Warszawa 1947), s. 312 nn. 34 ANONIM TZW. GALL KRONIKA POLSKA, KSI^GA 1 35 Takim oto okazywal sie. Boleslaw wobec ludu oraz do stoj -ników i tak rozumnie sklanial wszystkich swoich poddaných, by sie. go bali i kochali zárazem. [14] O wspanialošci stolu i szczodrobliwošci Boleslawa. Dwór zaš swój tak porz^dnie i tak okázale utrzymywal, že každego dnia powszedniego kázal zastawiač 40 stolów glów-nych, nie licz^c pomniejszych; nigdy jednak nie wydawal na to nic z cudzego, lecz wszystko z wlasnych zasobów. Mial tež ptaszników i lowców ze wszystkich niemal ludów, którzy, každý na swój sposób, chwytali wszelkie rodzaje ptactwa i zwie-rzyny; z tych zaš czworonogów, jak i z ptactwa codziennie przy-noszono do jego stolów potrawy každego gatunku. [15] O rzqdzie grodów i miast przez Boleslawa w jego królestwie. - Nieraz wielki Boleslaw, zaje_ty ubezpieczaniem granic kraju od wrogów, gdy sie. go wlodarze jego i namiestnicy zapyty-wali, co ma si? stač z szatami przygotowanymi na šwieta do-roczne, co z žywnošci^i napoj ami w poszczególnych miastach, zwykl byl im odpowiadač pewnym múdrym zdaniem [odpo-wiednim] na przyklad dla potomnych, w te mianowicie slo-wa: „Za korzystniejsze i chlubniejsze dla siebie uwažam ustrzec tutaj kurcze. przed nieprzyjacielem, niž w tamtým lub owym miešcie bezczynnie biesiadowač, a wpušcič szydzacych ze mnie wrogów moich w granice. Albowiem kurcze. stracic przez dziel-nošč wroga uwažam za strate, nie kurcze.cia, lecz grodu lub miasta". I przywolujac spošród swych powierników, kogo chcial, wysylal jednego do takiego miasta lub zámku, a dru-giego gdzie indziej, aby tam jako jego namiestnicy miastom i zámkom urz^dzali biesiady, a jego wiernym poddaným roz-dzielali szaty i inne dary królewskie, które król zwykl byl roz- dawač. Dla takich to slów i czynów wszyscy podziwiali roz-tropnošč i zálety tak znakomitego mejža, mówiac wzajem do siebie: „Oto jest istotnie ojciec ojczyzny, oto obroňca, oto jest pan; nie marnotrawca cudzego mienia, lecz zacny rzeczy pospolitej wlodarz, który krzywde., wyrz^dzona. wiešniakowi gwahem przez nieprzyjaciól, uwaža za godna. porównania ze strata, zámku lub miasta!" Cóž tu dužo mówič? Gdybyšmy z osobná chcieli opisač wszystkie godne pamie_ci czyny i slo-wa wielkiego Boleslawa, to tak, jak gdybyšmy mozolili si?, by piórem po kropelce wyczerpač oceán! Lecz cóž szkodzi czytelnikom wygodnie shichač o tym, co ledwie wynaležč zdola dziejopis z trudem [i potem]1. [16] O ialosnej šmierci slawnego Boleslawa. A jednak choč król Boleslaw opíywal w tyle niezmiernych bogactw i tylu mial zacnych rycerzy, jak wyžej powiedziano, wie_cej niž jakikolwiek inny król, zalil sie. przecie zawsze, že wlasnie samých rycerzy mu tylko brakuje. I którykolwiek zacny przybysz znalazl u niego uznanie w službie rycerskiej, uchodzil juž nie za rycerza, lecz za syna królewskiego; i ješli kiedy o którymkolwiek z nich - jak to sie. trafia - król posby-szal, že nie wiedzie mu sie. w koniach lub w czymkolwiek in-nym, wtedy w nieskoňczonošč obsypywal go darami i mawiat žartobliwie do otaczaj^cych go: „Gdybym mógl tak samo bo-gactwami ocalic tego zacnego rycerza od smierci, jak moge. jego nieszcze.šcie i niedostatek zaspokoič moimi zásobami, to sam^. chciw^ šmierč obtadowatbym bogactwami, ažeby za-trzymač w službie rycerskiej takiego zucha!" Dlatego to tego znakomitego me_ža powinni w cnotach našladowač jego na-st?pcy, ažeby mogli sie. wzniešč do takiej samej slawy i pote.- [15] 1 W przekladzie dodáno slowa i potem, aby przykladowo uzyskač efekt rýmu i rytmu, tak pospolitý w Kronice Galia. 36 anonim tzw. oall gi. Kto pragnie po šmierci zdobyc tak wielki rozglos, niech osi^ga, dopóki žyje, tak wielkq. slawe. w cnotach! Ježeli ktos stará sie. dorównač chlubným imieniem Boleslawowi, niech pracuje nad tym, by swoje zycie upodobnič do jego chwaleb-nego žywota. Wtedy bedzie zashigiwala na pochwale. dziel-nošc czynów rycerskich, gdy žycie rycerza przyozdobi sie. chwalebnymi obyczajami. Taka_oto byla pamietna slawa wiel-kiego Boleslawa, i taka. cnote. nálezy glosic [ku] pamieci po-tomnych [jako wzór] do našladowania! Nie na próžno bowiem Bóg zlal na niego tak oblity zdroj íask, ani tež tak bez przy-czyny nie postawil go wyžej od tylu innych królów i ksi^žat, lecz dlatego, že Boga milowai we wszystkim i ponad wszyst-ko, i poniewaž z glebi serca kochat swoich, jak ojciec synów. St%d poszlo, že wszyscy, ajuž szczególnie ci, którym czesč okazywal: arcybiskupi, biskupi, opaci, mniši i ksieža polecali go usilnie w swych modlách Bogu; ksiažeta zas, komesowie i inni wielmože pragneU goraco, by zawsze byl zwycie_skim i aby ich samých przežyl1. Ten ci to slawny Boleslaw, zamykajíc szcze.šliwy žywot chwalebna. šmierci^, gdy juž wiedzial, že spelni sie. na nim nie-unikniony los wszelkiego stworzenia, zgromadzil przy sobie zewsz^d wszystkich swych ksiažqt i przyjaciól i poczynil pouf-ne zarzadzenia co do kierownictwa i položenia królestwa, zwia-stujac im proroczym glosem wiele nieszczesč, grožacych po jego šmierci. „Oby to, bracia moi, których pieczolowicie wy-chowalem, jak matka synów - [tak] mówil [do nich] - oby sie. wam w pomyšlnošč obrócilo to, czego zarodki widze. w chwili konania, i oby Boga i czlowieka zawstydzili sie. ci, co ogieň buntu zapalajaj Biada, biada! juž jakby w niejasnym odbiciu2 _,_j^ifl Cary powyžszy uste_p jest wymowna. przestroga. dla Kizywoustego, jak winien postej>owac, aby dorównač chwaia_swemu znakomitemu imienniko-wi i prapradziadowi. 2 Zwrot zaczerpntqty z 1. Listu šw. Pawla do Koryntian (XIII 12). KRONIKA POLSKA, KSI^GA I 37 widze. potomstwo królewskie Makajíce sie; na wygnaniu i bla-gaj^ce o miíosierdzie wrogów, których ja nogami podeptalem! Widze. tež z daleka, jak z le_džwi moich rodzi sie. jak gdyby karbunkul šwietlisty3, który, uj^wszy rekoješč miecza mego, cah\ Polské, swym rozjasnia blaskiem!" Wtedy dopiero placz i žal przeja.1 do glebi serca stojacych przy ložu i sluchajacych tych síów, i z nadmiernego bolu gwartowna odretwialošč ogar-nela ich úmysly. Gdy zas opanowawszy nieco bolešc, zapyty-wali Boleslawa, jak dhigi czas žalobe, po nim obchodzic maj^_ w stroju i smutných obrzedach, wieszczym odrzekt im glosem: „Nie oznaczam wam czasu žaloby ani na miesia.ce, ani na lata, lecz ktokolwiek mnie poznal i pozyskal ma_ laske., pamietajac o mnie, co dzien be.dzie mnie oplakiwal. I nie tylko ci, którzy mnie znali i doswiadczyli mej žyczliwošci, lecz równiež ich synowie i synowie synów takže bolec bed^ gdy drudzy bed^ im opowiadali o šmierci króla Boleslawa". Skoro tedy król Boleslaw odszedi z tego šwiata4, zloty wiek zmienil sie. w olowiany5, Polska, przedtem królowa, strojná w korone. bhyszcz^ca. zlotém i drogimi kamieniami, siedzi w po-piele odziana we wdowie szaty; dzwiek cytry - w placz, radošc w smutek, a glos instrumentów zmienil síq w westchnie-nia6. Istotnie przez cary ów rok nikt w Polsce nie urza_dzil pu-blicznej uczty, nikt ze szlachty, ani maž, ani niewiasta, nie ustroií sie. w uroczyste szaty, ani klaskania, ani džwieku cytry nie slyszano po gospodach, žádna dziewczeca piosenka, ža- 3 karbunkul šwietlisty -slowem „karbunkul" okreélano szczególniej pie_k-nie szlifowane brylanty. Ta przepowiednia odnosi sie. zupelníe wyražnie do Krzywoustego. 4 Boleslaw Chrobry zmarl 17 czerwca 1025 r. 5 Aluzja do zaczerpnie.tych z mitologii grecko-rzymskiej wyobražeň o kolejných (coraz to gorszych) wiekach: ztotym, srebrnym, brazowym i zela-znym; jeszcze gorsza. odmiana. tego ostatniego ma byč wiek olowiany. 6 Analogiczny obraz žaloby po šmierci króla áw. Stefana (oparty czq-šciowo na tych samých reminiscencjach biblijnych) wystejowal takže w za-ginionych Gesta Ungarorum, por. Wstep, s. XI. 38 an0n1m TZW. GALL KRONIKA POLSKA, KSI^GA I 39 den glos radošci nie rozbrzmiewal po drogách. I tego przez rok przestrzegali wszyscy powszechnie, lecz szlachetni m?-žowie i niewiasty skoňczyli žalobe, po Boleslawie dopiero wraz z žyciem. Z odejšciem tedy króla Boleslawa sposród žywych zdalo si?, že pokoj i radošč oraz dostatek odeszly razem z nim z Polski. W tym miejscu polóžmy kres pochwalom wielkiego Boleslawa i oplaczmy šmierč jego choč chwilk? piešniy ža-lobnaj Piešn o šmierci Boleslawa1. Ludzie wszelkiej plci i wieku! Wszystkie stany, spieszcie! Pogrzeb króla Boleslawa w bólu dziš obaczcie! Nad wielkiego m?ža zgonem ze mny w placz uderzcie! Biadaž nam, o Boleslawie! Gdziež twa slawa wielka? Gdzie twe m?stwo? K?dy blask twój? K?dy moc twa wszelka? Jeno Izy ma dziš po tobie Polska-rodzicielka! Podžwignijcie mnie mdlejacy pany-towarzysze8 Wojownicy, niech wspólczucie z waszych ust poslysz?! Žem dziš wdowa, žem samotná - spójrzcie, ach, przybysze! Jakaž bolešč, jaka žalošč šród ksiažat Košciola! Wodze w smutku odr?twieli, pochylili czola. I kaplany, i dworzany - každý „biada" wola. 7 Ponižsza_Pí'eý« o šmierci Boleslawa przytaczamy w przekladzie Jozefa Birkenmajera (z drobnými zmianami), por. Najstarsza poezja polsko-la-ciňska, oprac. M. Plezia, Bibl. Nar., S. I, nr 141, Wroclaw 1952, s. 7-9. Jest rzecza. wielce prawdopodobnaj že za wzór služyt kronikarzowi w tym wy-padku Tren na šmierč Lafranka, arcybiskupa Canterbury (zm. w roku 1089); por. R. Gansiniec, Liryka Galla-Anonima, „Pamiqtnik Literacki" 1958, 49, s. 374-387. 8 pany-towarzysze - tak thimacz oddal iaciňski termin „komesowie". Wy, panowie, co nosicie laňcuch, znak rycerzy, Cošcie dzieň po dniu chadzali w królewskiej odziežy, Wraz wolajcie: „Biada wszystkim! Wsz?dy ból si? szerzy!" Wy, matrony, swe koróny rzučcie niepotrzebne! W kat schowajcie stroje cenne, zlociste i srebrne W suknie strójcie si? wlosienne, žalosne i zgrzebne! Przecz odchodzisz od nas, ojcze Boleslawie? ...Gorze! Przecz m?žowi tak wielkiemu šmierč zeslaleš, Bože? Przecz nie daleš i nam wszystkim umrzeč w jednej porze? Cala ziemia opuszczona, wdowa swego króla, Jako pusty dom bezpanski, w którym wicher hula, Pada, slania si? w žalobie, ani si? utula. Wszyscy ze mny czcijcie pogrzeb m?ža tej zacnošci: Bogacz, n?dzarz, ksiadz czy rycerz, i wy, kmiecie prošci, Czy kto rodem jest z slowianskich, czy z lacihskich wlošci! Czytelniku, niech ma prosba nie b?dzie daremný: I ty wzrusz si? i Iz? wylej, chočby potajemnaj Bo nieludzki bylbyš wielce, byš nie plakal ze mnaj [17] O wstapieniu na tron Mieszka II, syna slawnego Boleslawa. Skoro tedy wielki Boleslaw zeszedl z tego šwiata, tron objal syn jego Mieszko II1, który juž za žycia ojca pojal za žon? siostr? cesarza Ottona III2, z ktorej sptodzil Kazimierza, to jest [17] 1 Por. rozdz. 7, przyp. 5. 2 Mieszko žonaty byl od roku 1013 z Rychez% siostrzenicaj nie siostra. cesarza Ottona III.